poniedziałek, 18 listopada 2013

J-Day 2013, Kraków

How To Jave EE
(prowadzący: Adam Bien)

Pokaz na żywo tworzenia prostego webservice'u w Java EE z przykładem budowania obiektów JSON. Ciekawie i zabawnie poprowadzone. Przykład, w nawiązaniu do Krakowa, był zrobiony na smokach, które to posiadają takie właściwości jak name, fireClassification czy virginCapacity.

Była to najbardziej interaktywna z prezentacji, właściwie bez slajdów. Aplikacja była stopniowo rozbudowywana w nawiązaniu do kolejnych pytań z publiczności. W przykładzie zastosowano wzorce: Entity-Control-Boundary i Observer.


Building modern Web Applications
(prowadzący: Bartosz Pampuch)

Omówienie zagadnień związanych z implementacją aplikacji webowych, takich jak User Experience, czy problemy, które mogą wystąpić podczas tworzenia tego rodzaju aplikacji. Jako przykład posłużyła aplikacja do zarządzania danymi medycznymi, czy też po prostu kartami pacjentów. Została ona stworzona z wykorzystaniem JavaScript i Sass - rozszerzenia CSS.

Prowadzący zachwalał model single page application, w którym cały niezbędny do obsługi użytkownika kod pobierany jest jednorazowo w czasie ładowania strony, a liczba kolejnych żądań wysyłanych przez przeglądarkę do serwera jest minimalna. W modelu tym ciężar obsługi użytkownika spoczywa na lokalnej przeglądarce. Jest on jednak trudniejszy w implementacji.

W części poświęconej User Experience było trochę o zasadach animacji i ich zastosowaniu w tworzeniu webservice'ów. Przykładowo, aby ruch wydawał się bardziej naturalny warto zwolnić jego początek i koniec. Jeśli animowanych elementów jest na stronie więcej, ich ruch powinien zaczynać się w w różnym czasie.

Omówione zostały problemy występujące w aplikacjach webowych:
  • wycieki pamięci, związane z błędami w pluginach jQuery
  • problemy z płynną animacją spowodowane przez zbyt częsty odczyt przez JavaScript właściwości takich jak offsetTop - wymusza on wykonanie ponownej rekalkulacji przez przeglądarkę i należy go ograniczać.

What's new in Java EE 7?
(prowadzący: Dirk Weil)

Moje największe rozczarowanie na tej konferencji. Omówienie kolejnych JSR-ów zaimplementowanych w Java EE 7. Slajdy przeładowane tekstem, do tego trochę przygotowanych wcześniej przykładów w kodzie - dla mnie było ich za mało. Nudne. Ta prezentacja była zaprzeczeniem pierwszej. Równie dobrze, można było zadać tytułowe pytanie google i poczytać dokumentację na sieci.


Advanced techniques for building and monitoring applications based on the JVM
(prowadzący: Piotr Łaskawiec)

Ciekawa prezentacja o tym jak zostać Well-Grounded Java Developerem - osobą, która potrafi naprawić aplikację przez zmianę wyłącznie parametrów JVM.

Punktem wyjścia do prezentacji był przykład, podobno wzięty z życia, problemów z wydajnością pewnej aplikacji. Prześledziliśmy kolejno:
  • zdobycie informacji o numerze procesu, komendą jps,
  • jinfo,
  • zawartość stosu jstack,
  • wykorzystanie pamięci z jmap - kilkukrotnie, żeby sprawdzić jak się zmienia i dojść do wniosku, że nie tu leży nasz problem,
  • informacja o garbage collection: jstat -gcutil, pozwoliła stwierdzić, że GC jest uruchamiany zbyt często
  • w ostatnich kroku sprawdziliśmy jaki jest tego powód: jstat -gcccause
Przyczyną problemu było inicjowanie GC, przez wywoływanie metody System.gc().

W dalszej części prezentacji dowiedzieliśmy się więcej o parametrach JVM związanych z trybami pracy Garbage Collectora oraz zarządzaniem pamięcią sterty. Pełna lista opcji JVM zawiera 900 pozycji.

Rozwiązanie problemu - wyłączenie garbage collection wywoływanych przez programistę - wymagało restartu JVM z opcją -XX:+DisableExplicitGC

Na prezentacji zostały także omówione metody implementacji własnych narzędzi do monitorowania JVM, w Javie oraz w C++ przez JVM TI.


Listen to the sounds of your application
(prowadzący: Maciej Biłas i Krzysztof Ciesielski)

Krótkie wprowadzenie do pomiarów oraz narzędzi Graphite i Logstash. W pierwszej części trudno było dotrzymać kroku prowadzącemu, który powinien popracować nad dykcją. Druga, dotycząca Logstash była znacznie lepsza.


Google Web Toolkit Framework
(prowadzący: Łukasz Wątor)

Na tej prezentacji prowadzący zachęcał nas do porzucenia JavaScriptu i zastąpienia go przez GWT. W tej technologii, projekty aplikacji webowych pisane są w całości w Javie. Z tym, że aplikacja klienta maksymalnie w wersji 1.4 Javy.  Następnie,  dla klienta, generowany jest kod HTML+JavaScript.

Zobaczyliśmy podstawową strukturę aplikacji i implementację RPC między klientem i serwerem. Możliwości GWT zostały przetestowane na webowym demie Diablo. Na koniec jeszcze automatyczna generacja bazowych plików projektu GWT przy użyciu Spring Roo.

czwartek, 25 lipca 2013

Sztokholmskie stacje metra

Większość sztokholmskich stacji metra ma swój unikalny styl. W ich projektowaniu uczestniczyli artyści. Nie wiedziałem o tym jeszcze, kiedy przyjechałem tu po raz pierwszy. Dlatego przyjemnie zaskoczył mnie widok stacji Hallonbergen, która wygląda jakby przygotowały ją dzieci:


Za drugim razem, mając już więcej czasu, zatrzymywałem się na ciekawszych stacjach, żeby je dokładniej obejrzeć. Na niebieskiej 11, tej samej linii na której na której znajduje się Hallonbergen, położona jest stacja Solna centrum. Wykuta głęboko w skałach, jest pomalowana w czerwono-zielone barwy (las i czerwone niebo). Jej dominującym motywem jest ekologia, stąd malowidła o takiej tematyce:



Pozostałe stacje na tej linii nie prezentowały się aż tak imponująco, ale właściwie na każdej, z wyjątkiem brzydkiej naziemnej Kisty, można było znaleźć coś ciekawego. Jak chociażby ten ogromny but, na sklepieniu Rådhuset:

Linią 11 pojechałem specjalnie po to by obejrzeć stacje, ale kilka ciekawych miejsc odkryłem zupełnie przypadkowo. Np stację Stadion, z kolorową tęczą wymalowaną na sklepieniu, kiedy wybraliśmy się na start maratonu:

Podobnie przypadkowo odkryłem stację Thorildsplan na zielonej linii. Jej dekoracje nawiązują do klasycznych gier komputerowych, Pacmana i innych:

Na stacji Universitetet znaleźliśmy mozaiki przedstawiające różne procesy zachodzące w przyrodzie:



wtorek, 23 lipca 2013

Migawki ze Szwecji

Widok na Stare Miasto (Gamla Stan) z wieży sztokholmskiego ratusza:

Sala posiedzeń rady miejskiej:

Zmiana warty przed pałacem królewskim:


Plenerowa impreza w lesie pod wieżą telewizyjną:


Widok na Stare Miasto z Katarinahissen:



Muzeum Vasy:

Zachód słońca nad jeziorem Melar:


Wyspa Djurgården:



Nastolatki wracają z misiem z Gröna Lund:

Samochód na ulicy w Älvsjö:

Wędkarze na moście pod Parlamentem:

Flash mob na Placu Sergala:

Wypoczynek w parku:

Maraton w Sztokholmie...




...i sprzątanie po maratonie

Pałac Drottningholm w Ekerö na zachód od Sztokholmu:


Nabrzeże w okolicach Zamku Królewskiego:


Pamiątkowy łoś:


czwartek, 23 maja 2013

Pierwsze dni w Älvsjö


Zamieszkaliśmy w Älvsjö. To dość nietypowa dzielnica na południowy zachód od centrum Sztokholmu. Nietypowa dlatego, że nie ma tu wielu osiedli, a mieszkańców jest mniej niż tysiąc. Zamiast osiedli znajdują się tu hale wystawowe sztokholmskich targów, trochę hoteli, sklepów i duża stacja kolejowa. W czasie targów musi tu być ogromny ruch, ale teraz (poza stacją) jest bardzo spokojnie.

Do pracy dojeżdżamy do Telefonplanu. Miejsce wzięło nazwę od dawnej, głównej fabryki Ericssona. Fabryka zmieniła się w akademię sztuki, ale w okolicy nadal znajduje się jeden z ich biurowców. To jeden z tych starszych, chyba ich niegdysiejsza główna siedziba, wygląda zupełnie inaczej od współczesnych, oszklonych biurowców. Z wąskimi oknami i w jednolitym, brązowym kolorze przypomina mi trochę olbrzymi bunkier.


Nieopodal tego biurowca, na rondzie, stoi rzeźba przedstawiająca skrzyżowanie wielbłąda i łosia. Wielbłoś ma tabliczkę wyłącznie po szwedzku, więc nie wiem o co z nim chodzi.


Jeździmy codziennie autobusem. Kupiłem kartę na 30 dni. Wyszło drogo, ale powinno się szybko zwrócić. Karta jest na wszystko, pociągi, włącznie z podmiejskimi, autobusy i metro.

Miasto, a przynajmniej najbliższa okolica jest jak ogromny park. Nie widziałem tu niczego podobnego do polskiego blokowiska. Kilka bloków, zieleń, potem znowu dwa bloki i dalej park.

Co krok są jakieś skałki. W Polsce byłyby to już pewnie atrakcje, tutaj widziałem bloki zbudowane tuż obok niektórych większych skał. Wygląda na to, że cała okolica położona jest na wzgórzach, w większości łagodnych, ale zdarzają się też bardziej strome.

poniedziałek, 20 maja 2013

Powrót do Sztokholmu

Po zaledwie dwóch tygodniach od poprzedniego wyjazdu, wróciłem właśnie do Sztokholmu. Tym razem na dłużej. W planach jest 2,5 tygodnia pracy. Mam za sobą ciężką noc i dzień - dwa loty z lądowaniem w burzy we Frankfurcie, jazda autobusem z lotniska Arlanda do centrum, potem samochodem znajomego. Do hotelu dotarliśmy około 2:00 w nocy. A kilka godzin później trzeba było wstać i iść do pracy...

niedziela, 5 maja 2013

Dzień w Sztokholmie


Wyjechałem na jeden dzień do Sztokholmu. Przeprowadziłem prezentację naszej aplikacji u klienta. Poszło nieźle, a potem zostało mi jeszcze pół dnia na zwiedzanie miasta. Wiele oczywiście nie zobaczyłem. Czasu starczyło, żeby pojechać na Stare Miasto i trochę po nim pochodzić.

Ogólne wrażenia - bardzo mi się tam podoba. Nie ma olśniewających zabytków, ale to co jest, jest zadbane i ładne. Centrum miasta położone jest na wyspach. Królewski zamek znajduje się na brzegu morza.

Podobały mi się stacje metra, każda w innym stylu. Jedna na przykład zamalowana była dziecięcymi rysunkami. Inna pomalowana była w las. To co mi się na pewno nie podobało, to ceny. Jest bardzo drogo. Bilet na szybki pociąg na lotnisko kosztował 273 SEK (czyli około 130 złotych), szwedzka czekolada 25 SEK.

Podróż minęła bez większych przygód. Przeleciałem z najmniejszym w życiu bagażem głównym (ważył mniej niż 4 kg). Nauczyłem się, żeby nie przyjeżdżać za wcześnie na lotnisko w Krakowie. Na krajowym terminalu (zaczynałem od lotu do Warszawy) nie wpuszczają pasażerów za bramki, dopóki poprzedni samolot nie odleci. W ogóle gdyby nie te bramki to krakowski krajowy terminal byłby zupełnie jak dworzec PKS, a nie lotnisko.

Do Warszawy poleciałem pierwszy raz turbośmigłowym samolotem. Lot trwał 35 minut, na pełnej wysokości lecieliśmy może kilka. W samolocie do Sztokholmu poznałem Panią ze Szwecji, która radziła sobie ze stresem dużo mówiąc. Zobaczyłem wszystkie jej zdjęcia z ostatnich miesięcy. Dwa razy wakacje i pięć kotów. Właściwie to było miłe, też lepiej zniosłem lot dzięki rozmowie. Odzwyczaiłem się od latania i jak zawsze po dłuższej przerwie byłem zestresowany.

Trochę zdjęć ze Sztokholmu w mojej galerii.