czwartek, 25 lipca 2013

Sztokholmskie stacje metra

Większość sztokholmskich stacji metra ma swój unikalny styl. W ich projektowaniu uczestniczyli artyści. Nie wiedziałem o tym jeszcze, kiedy przyjechałem tu po raz pierwszy. Dlatego przyjemnie zaskoczył mnie widok stacji Hallonbergen, która wygląda jakby przygotowały ją dzieci:


Za drugim razem, mając już więcej czasu, zatrzymywałem się na ciekawszych stacjach, żeby je dokładniej obejrzeć. Na niebieskiej 11, tej samej linii na której na której znajduje się Hallonbergen, położona jest stacja Solna centrum. Wykuta głęboko w skałach, jest pomalowana w czerwono-zielone barwy (las i czerwone niebo). Jej dominującym motywem jest ekologia, stąd malowidła o takiej tematyce:



Pozostałe stacje na tej linii nie prezentowały się aż tak imponująco, ale właściwie na każdej, z wyjątkiem brzydkiej naziemnej Kisty, można było znaleźć coś ciekawego. Jak chociażby ten ogromny but, na sklepieniu Rådhuset:

Linią 11 pojechałem specjalnie po to by obejrzeć stacje, ale kilka ciekawych miejsc odkryłem zupełnie przypadkowo. Np stację Stadion, z kolorową tęczą wymalowaną na sklepieniu, kiedy wybraliśmy się na start maratonu:

Podobnie przypadkowo odkryłem stację Thorildsplan na zielonej linii. Jej dekoracje nawiązują do klasycznych gier komputerowych, Pacmana i innych:

Na stacji Universitetet znaleźliśmy mozaiki przedstawiające różne procesy zachodzące w przyrodzie:



wtorek, 23 lipca 2013

Migawki ze Szwecji

Widok na Stare Miasto (Gamla Stan) z wieży sztokholmskiego ratusza:

Sala posiedzeń rady miejskiej:

Zmiana warty przed pałacem królewskim:


Plenerowa impreza w lesie pod wieżą telewizyjną:


Widok na Stare Miasto z Katarinahissen:



Muzeum Vasy:

Zachód słońca nad jeziorem Melar:


Wyspa Djurgården:



Nastolatki wracają z misiem z Gröna Lund:

Samochód na ulicy w Älvsjö:

Wędkarze na moście pod Parlamentem:

Flash mob na Placu Sergala:

Wypoczynek w parku:

Maraton w Sztokholmie...




...i sprzątanie po maratonie

Pałac Drottningholm w Ekerö na zachód od Sztokholmu:


Nabrzeże w okolicach Zamku Królewskiego:


Pamiątkowy łoś:


czwartek, 23 maja 2013

Pierwsze dni w Älvsjö


Zamieszkaliśmy w Älvsjö. To dość nietypowa dzielnica na południowy zachód od centrum Sztokholmu. Nietypowa dlatego, że nie ma tu wielu osiedli, a mieszkańców jest mniej niż tysiąc. Zamiast osiedli znajdują się tu hale wystawowe sztokholmskich targów, trochę hoteli, sklepów i duża stacja kolejowa. W czasie targów musi tu być ogromny ruch, ale teraz (poza stacją) jest bardzo spokojnie.

Do pracy dojeżdżamy do Telefonplanu. Miejsce wzięło nazwę od dawnej, głównej fabryki Ericssona. Fabryka zmieniła się w akademię sztuki, ale w okolicy nadal znajduje się jeden z ich biurowców. To jeden z tych starszych, chyba ich niegdysiejsza główna siedziba, wygląda zupełnie inaczej od współczesnych, oszklonych biurowców. Z wąskimi oknami i w jednolitym, brązowym kolorze przypomina mi trochę olbrzymi bunkier.


Nieopodal tego biurowca, na rondzie, stoi rzeźba przedstawiająca skrzyżowanie wielbłąda i łosia. Wielbłoś ma tabliczkę wyłącznie po szwedzku, więc nie wiem o co z nim chodzi.


Jeździmy codziennie autobusem. Kupiłem kartę na 30 dni. Wyszło drogo, ale powinno się szybko zwrócić. Karta jest na wszystko, pociągi, włącznie z podmiejskimi, autobusy i metro.

Miasto, a przynajmniej najbliższa okolica jest jak ogromny park. Nie widziałem tu niczego podobnego do polskiego blokowiska. Kilka bloków, zieleń, potem znowu dwa bloki i dalej park.

Co krok są jakieś skałki. W Polsce byłyby to już pewnie atrakcje, tutaj widziałem bloki zbudowane tuż obok niektórych większych skał. Wygląda na to, że cała okolica położona jest na wzgórzach, w większości łagodnych, ale zdarzają się też bardziej strome.

poniedziałek, 20 maja 2013

Powrót do Sztokholmu

Po zaledwie dwóch tygodniach od poprzedniego wyjazdu, wróciłem właśnie do Sztokholmu. Tym razem na dłużej. W planach jest 2,5 tygodnia pracy. Mam za sobą ciężką noc i dzień - dwa loty z lądowaniem w burzy we Frankfurcie, jazda autobusem z lotniska Arlanda do centrum, potem samochodem znajomego. Do hotelu dotarliśmy około 2:00 w nocy. A kilka godzin później trzeba było wstać i iść do pracy...

niedziela, 5 maja 2013

Dzień w Sztokholmie


Wyjechałem na jeden dzień do Sztokholmu. Przeprowadziłem prezentację naszej aplikacji u klienta. Poszło nieźle, a potem zostało mi jeszcze pół dnia na zwiedzanie miasta. Wiele oczywiście nie zobaczyłem. Czasu starczyło, żeby pojechać na Stare Miasto i trochę po nim pochodzić.

Ogólne wrażenia - bardzo mi się tam podoba. Nie ma olśniewających zabytków, ale to co jest, jest zadbane i ładne. Centrum miasta położone jest na wyspach. Królewski zamek znajduje się na brzegu morza.

Podobały mi się stacje metra, każda w innym stylu. Jedna na przykład zamalowana była dziecięcymi rysunkami. Inna pomalowana była w las. To co mi się na pewno nie podobało, to ceny. Jest bardzo drogo. Bilet na szybki pociąg na lotnisko kosztował 273 SEK (czyli około 130 złotych), szwedzka czekolada 25 SEK.

Podróż minęła bez większych przygód. Przeleciałem z najmniejszym w życiu bagażem głównym (ważył mniej niż 4 kg). Nauczyłem się, żeby nie przyjeżdżać za wcześnie na lotnisko w Krakowie. Na krajowym terminalu (zaczynałem od lotu do Warszawy) nie wpuszczają pasażerów za bramki, dopóki poprzedni samolot nie odleci. W ogóle gdyby nie te bramki to krakowski krajowy terminal byłby zupełnie jak dworzec PKS, a nie lotnisko.

Do Warszawy poleciałem pierwszy raz turbośmigłowym samolotem. Lot trwał 35 minut, na pełnej wysokości lecieliśmy może kilka. W samolocie do Sztokholmu poznałem Panią ze Szwecji, która radziła sobie ze stresem dużo mówiąc. Zobaczyłem wszystkie jej zdjęcia z ostatnich miesięcy. Dwa razy wakacje i pięć kotów. Właściwie to było miłe, też lepiej zniosłem lot dzięki rozmowie. Odzwyczaiłem się od latania i jak zawsze po dłuższej przerwie byłem zestresowany.

Trochę zdjęć ze Sztokholmu w mojej galerii.

czwartek, 15 marca 2012

CeBIT 2012

Robothespian

Po powrocie z CeBITU:
  • Ogólnie targi sprawiają wrażenie bardziej takich dla przedstawicieli biznesu, którzy chcą nawiązać nowe kontakty, niż takich gdzie prezentuje się nowinki technologiczne dla szerokiej publiczności. Tysiące producentów sprzętu, głównie z Chin, czeka tylko by sprzedać komuś 100 tysięcy, dajmy na to, klawiatur. Niebezpiecznie było rozpoczynać z nimi rozmowę, bo kończyło się zawsze propozycją wymiany wizytówek, pytaniami o kondycję rynku w Polsce i ile też nasza firma chciałaby danego sprzętu kupić.
  • Wyjątkiem jest hala Labu, gdzie prezentowane są między innymi roboty. Podobał mi się śpiewający Robothespian. Zagrałem w Asteroids sterowany ruchem gałek ocznych (i udało mi się dojść do 12 poziomu). W tym miejscu żałowałem, że mieliśmy tak mało czasu.
  • Stoisko Uniwersytetu Warszawskiego, z interfejsem mózg-komputer okazało się prawdziwym sukcesem. Spędziliśmy tam prawie dzień, w ostatnich godzinach przygotowując jeszcze materiały do prezentacji z SignalMLa, który dla nich implementowaliśmy. Widziałem, że stoisko ściągało tłumy i rzadkie były chwile gdy nikt się nim nie interesował. Mocny kontrast ze stoiskami innych uniwersytetów i jeszcze bardziej polskich województw. Tam tłumów nie widziałem.
  • Przed wyjazdem wszyscy prosili nas o gadżety, dostawaliśmy nawet zamówienia na pendrive'y. Jak dla mnie to jakaś legenda, nikt na targach drogiego sprzętu nie rozdawał. Mam wrażenie, że zdarzały się konkursy i wydarzenia, gdzie można było zdobyć coś cenniejszego (widziałem ludzi, którzy chodzili z piłkami z logiem Microsoftu), ale to były wyjątki. W ciągu niecałego dnia, jaki mieliśmy na zwiedzanie, na nic takiego nie natrafiliśmy.

niedziela, 30 października 2011

Would you like to produce gyroplane in China ?

Jakiś czas temu zrobiłem na pikniku lotniczym takie zdjęcie:














Potem wrzuciłem je na serwer Commons Wikimediów i do artykułu o wiatrakowcach Xenon. Po czym o nim zapomniałem. Zdjęcie rozpowszechniało się po Wikipediach i w końcu trafiło na chińską stronę o wiatrakowcach.

Dzisiaj dostałem taką propozycję:

Dear Jakub Hałun

Very glad to communicate aviation manufacturing project with you , China is opening up about general aviation market on low airspace.

Would Your company like to joint ventures or cooperative with the Company of China? To Introduce your company's production technology about the gyroplane production and to build factory in China.

If you are interested, please contact me. Thank you!

Tingdao of China

Huang (...)