![]() |
Autobus do Pyain |
Na śniadanie zatrzymaliśmy się w jakiejś wiosce w górach. Na tyłach restauracji trzymali małpę uwiązaną na lince. Nikt nie rozumiał angielskiego, a kelnerka u której chciałem coś zamówić, roześmiała się i uciekła (na szczęście zjawił się ktoś inny - i udało się dogadać pokazując jedzenie sąsiada).
![]() |
Fotka z drogi |
Celem mojej podróży było miasto Pyain, a wybrałem je na przystanek głównie ze względu na znajdujące się nieopodal ruiny Śrikszetry - miasta, które istniało tu między V a IX wiekiem.
Z dworca autobusowego przejechałem motocyklową taksówką - z dwoma plecakami na plecach, w tym jednym wielkim. Jechałem już tak raz w Meiktili - ale tam był tu krótki odcinek. Teraz było około trzech kilometrów. Co do tych dworca, to jeszcze wyjaśnienie, bo widziałem ich sporo w ostatnich dniach - nazywam tak ulicę na której znajdują się biura firm autobusowych. Pod takim biurem zwykle zaczyna trasę autobus. Czyli autobusy każdej firmy mają swój własny początkowy przystanek. Jutrzejszą podróż do Rangunu rozpocznę od znalezienia właściwej firmy autobusowej, bo nie kupię tu biletu za pośrednictwem hotelu - miejsce w którym teraz mieszkam to rodzaj motelu prowadzonego przez birmańską rodzinę.
Pyain jest bardzo tanie, zwłaszcza w porównaniu do Pagan czy Inle. Jazda motocyklem z dworca do motelu kosztowała 1000 kyatów (trochę ponad trzy złote). Wyraźnie widać, że nie mieli tu jeszcze wielu turystów. Jest to także widoczne w reakcjach ludzi na ulicy. Wszyscy patrzą się na mnie, niektórzy dyskretnie, ale zdarza się, że po prostu wytrzeszczają oczy. W tych ostatnich przypadkach, czasem nie potrafię się powstrzymać i zaczynam się śmiać, co powoduje też śmiech, lub jeszcze większy szok i niedowierzanie. Są też inne reakcje, mężczyzna który wyglądał na trochę szalonego i który zażądał robienia zdjęć, a potem tańczył na ulicy. Kobieta, która koniecznie chciała żeby zrobić zdjęcie jej dziecka. Dzieci, które ktoś już nauczył żebrać ("money, money"). Kolejne dziecko, które specjalnie staje naprzeciw mnie na ulicy i szczerzy się do mnie. I tak dalej, przez cały dzień. Białych widziałem w tym mieście tylko kilkoro.
Śrikszetra |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz